"I sprawiedliwości stało się zadość"
Tak jak pisałem w zapowiedzi meczu, w poprzednich spotkaniach byliśmy lepsi ale przegrywaliśmy. Tym razem też przeważaliśmy na boisku i potrafiliśmy swoją przewagę udowodnić strzelonymi bramkami. Już w 3 minucie piłkę wrzuconą w pole karne idealnie głową strącił do Kazika Bela i ten pierwszy na raty, ale umieścił piłkę w siatce. Kolejna bramka padła w 18 minucie, jej strzelcem był znów Kazik, a idealnie dograł mu Olek. Te dwie bramki ustawiły mecz, dały nam trochę luzu, a na trybunach zapanowała sielska atmosfera z przyśpiewkami i dudnieniem bębna w tle.W pierwszej połowie były momenty że Włókniarz nie mógł wyjść z własnej połowy, a wynik nie uległ zmianie tylko dzięki powrotom grającego tym razem w pomocy drużyny gości Kuby Szczegodzińskiego. Goście przez cały czas grali jednym utartym schematem. Próbowali jak najszybciej dostarczyć piłkę za plecy naszych obrońców, aby tam uruchomić niezwykle szybkiego Daniela Kaczmarka. Ta sztuka udała im się dwa razy. Za pierwszym razem idealnie jednak w sytuacji sam na sam zachował się Radzik, parując mocny strzał. Za drugim razem ponownie Radzik przytomnie wyszedł przed Daniela skracając mu na tyle kąt strzału, że ten kopnął piłkę metr obok bramki.
Po przerwie wciąż byliśmy stroną przeważającą, ale bramkowy skutek tego mieliśmy dopiero w 60 min., a strzelcem bramki był ponownie Kazik. Zmorą gości okazał się dziś Kudłaty który raz po raz szarpał lewą stroną i w końcu biegał i walczył tak jak oczekiwaliśmy. Gra Włókniarza nie zmieniała się i tak naprawdę stworzyli oni jedną dogodną sytuację. Znów w roli głównej wystąpili wymienieni wyżej Daniel i Kuba. Ten pierwszy nie zauważył jednak drugiego i nie podał mu piłki w sytuacji dwa na jeden co skończyło się stratą piłki. Wszystkie pozostałe długie podania bezbłędnie czyścili w tym meczu nasi środkowi obrońcy, Koza i Błażej. Parę razy ładnie zabrał się z akcją Patriota grający na prawej obranie, a także parę dobrych piłek ( tym razem po linii a nie w środek) zagrał Doman. W środku panowali Klaudiusz i Jasiek i widać było że ten mecz mieliśmy po prostu pod kontrolą.
CHWAŁA ZWYCIĘZCĄ I CZEŚĆ POKONANYM.
Nie byłbym jednak sobą gdybym nie wrzucił do tego słoju miodu łyżki dziegciu. W drugiej połowie mecz stał się brutalny. I niestety prym w tym wiedli goście. Wślizgi które nie były skierowane zupełnie w piłkę, szarpanie, popychanie. Oczywiście za każdym razem byliśmy posądzani o symulowanie, ale "zaorana" noga Kudłatego czy ślad korków odbitych na ramieniu świadczyły o ostrej grze Włókniarza. Jeśli grę fair play nazywamy symulacją, a brutalne faule męską grą, to czas na przewartościowanie priorytetów u piłkarzy gości. My niestety niepotrzebnie daliśmy wciągnąć się w pyskówki. Stroszyliśmy się jak koguty z przeciwnikami zamiast skupić się na grze. Wzajemne straszenie się tym co będzie po meczu i kolegami nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Jeśli ktoś ma ochotę ćwiczyć zapasy to zapraszam do sekcji zapaśniczej. Nie interesują mnie tłumaczenia w stylu " bo on zaczął". Jeśli nie potrafimy w danym momencie udzielić celnej kulturalnej riposty, milczymy i odchodzimy. Przestrzegam zawodników i informuję rodziców że takie zachowanie będzie surowo karane!!!!!!!!!!!!!